niedziela, 29 maja 2011

Taj Mahal

Przed 6.00 zwlekliśmy się jakoś z łóżka i nasz kierowca zawiózł nas pod Taj Mahal. Sama budowla fantastyczna - cała z marmuru, symetryczna.. i ogroooomna! Przy wschodzącym słońcu wyglądała pięknie. Niestety, jak to w takich miejscach bywa, chmara dzieciaków i handlarzy nie odstępowała nas na krok, co było jak łatwo się domyślić denerwujące. Tak czy inaczej, Taj Mahal to zdecydowanie budowla, której będąc w Indiach po prostu nie można nie zobaczyć :)


Po Taj Mahalu kierowca przejechał koło fortu w Agrze i powiedział, żebyśmy sobie zrobili zdjęcie przez okno samochodu (wchodzić do środka nie chcieliśmy, bo znów straszne ceny wstępu, a fortów się naoglądaliśmy, ale mówiąc, że chcemy zobaczyć z zewnątrz mieliśmy na myśli wysiąść z samochodu i pochodzić wokół), a następnie chciał pokazać nam fabrykę marmuru (co jest wersją oficjalną, a zawsze kończy się na tym, że pokazują najpierw jak wyrabiają różne przedmioty, a potem namawiają, żeby je kupić). Marmurów kupować nie mieliśmy zamiaru, więc od razu powiedzieliśmy żeby wracał do Jaipuru, bo znów powoli mieliśmy dość upału i jego pomysłów odnośnie tego gdzie by tu nas jeszcze zawieźć żeby zgarnąć prowizję.

Lekcja nr 1: trzymać się z daleka od wszelkiego rodzaju agencji i biur turystycznych, bo nawet jeśli oferta brzmi atrakcyjnie, to zazwyczaj i tak chodzi o to, żeby zedrzeć z turysty jak najwięcej pieniędzy. Z biletami do Bengalore było tak samo - kupili nam w końcu, ale mimo że przewidywaliśmy, że miały kosztować po ok. 2000INR (+800INR prowizji!!!!) od osoby, a ostatecznie kosztowały po ok 250 INR mniej (przynajmniej wg tego co na bilecie jest napisane), ale i tak policzyli sobie po cenie takiej jak na początku przewidzieli! Tak więc jak najdalej od AMAN TOUR & TRAVELS, Ac-4, Gayatri Sadan, Sawai Jaisingh Highway, Banipark, Jaipur.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz